BARDZO ŚMIESZNE

Nie mam zwyczaju krytykować przedstawień innych reżyserów – nie uchodzi. 

Ferdnand

I tym razem nie będę tego robił, choć ilość złego gustu i błota, którym zostałem obrzucony, jako widz, przez ponad dwie godziny, całkowicie w gruncie rzeczy mnie do tego upoważnia.

Nie mam jednak ochoty oceniać tego, co widziałem i w sumie najchętniej bym wyszedł, ale po pierwsze nie chciałem moim kolegom, aktorom robić przykrości, a po drugie reżyser specjalnie nie zrobił w tym tak zwanym przedstawieniu przerwy, wiedząc, że większość widzów już by na widownie po przerwie nie wróciła.

Ale nie o tym chcę pisać.

Najbardziej mnie wściekło i zbulwersowało kilkoro łebków na widowni, którzy histerycznie się śmiali po każdym wypowiedzianym zdaniu na scenie i to od samego początku.

Najpierw myślałem, że się czegoś najarali, albo nałykali i chciałem podejść i palnąć w łeb, ale moje dobre wychowanie niestety mnie powstrzymało i przez ponad dwie godziny musiałem znosić ten debilny chichot wraz z resztą widowni, chociaż mi osobiście ani razu nawet kącik ust się nie podniósł przez cały czas trwania tego smutnego spektaklu.

Ku mojemu całkowitemu zdumieniu, to właśnie te osoby które rechotały, zostały na końcu wywołane do ukłonów, a były nimi reżyser, dramaturg, kompozytor i choreograf.

No cóż przynajmniej oni dobrze się bawili…

_____________________________________________________________________________________________________
#teatr #savoivivre