Boli dusza, boli ciało

Boli dusza, boli ciało – Psychika ma ogromny wpływ na nasze samopoczucie. Choroby psychosomatyczne zaczynają się w głowie!

Część chorób, na które cierpimy zaczyna się w głowie i pomimo znakomitych wyników badań krwi np. możemy na nie cierpieć, a nawet z tego powodu umierać. Warto zatem pamiętać, że kiedy boli nas dusza, boli nas zazwyczaj także ciało.

 

Tekst czytelny na komórce:
https://www.facebook.com/grzegorz.kempinsky/posts/10220671496791768

 

 

 

Boli dusza, boli ciało

 

 

 

Boli dusza, boli ciało. Choroby psychosomatyczne zaczynają się w głowie!

Wszystko zaczyna się w głowie. Stres, codzienne problemy… Cierpi wtedy nie tylko psychika, ale i ciało. Czujemy się źle, więc martwimy się jeszcze bardziej.

 

Stres i choroby to częsty duet. Przeplatają się ze sobą, łączą, wspierają. Zobacz, co możesz zrobić, by się ich pozbyć. Z umysłu i serca.

 

 

Zawał serca ze stresu

Specjaliści twierdzą, że coraz częściej za zawały odpowiada właśnie stres. Kiedy pojawi się ból serca, boimy się najgorszego. Tymczasem kłucia w klatce piersiowej mogą mieć wiele przyczyn, w tym nerwy. Wydzielane w zestresowanym organizmie hormony powodują wzrost ciśnienia krwi i poziomu złego cholesterolu, a przez to prowadzą do odkładania się na ściankach naczyń krwionośnych płytki miażdżycowej. Pojawia się zwolnienie lub przyspieszenie czynności serca, częstoskurcze lub inne zaburzenia rytmu, skurcze naczyń wieńcowych. Czasem też ból.

 

Zawał bywa trudny do rozpoznania, szczególnie u kobiet manifestuje się różnymi objawami, jak choćby bólem brzucha. Albo zwykłym zmęczeniem. Zawsze powinien nas niepokoić ból za mostkiem promieniujący do żuchwy, do zębów, do lewej ręki, trwający kilka lub kilkanaście minut. Większość niepokojących objawów, jak kołatanie, silne i nierówne bicie serca, ból, ma jednak podłoże w psychice.

 

Jeżeli lekarz nie stwierdza żadnych niepokojących zmian w budowie mięśnia ani naczyń sercowych, oznacza to nerwicę, dolegliwość najczęściej dopadającą ludzi młodych, między 20. a 40. rokiem życia. Niektórym pomaga uzmysłowienie sobie, że to nie serce pracuje wadliwie. Innym przyda się wsparcie psychiatry, który może dobrać leki niwelujące objawy lękowe. Bardzo pomocne w napadzie nerwicy jest też oddychanie. Podczas stresującej sytuacji oddychamy szybko i płytko. A okazuje się, że zmniejszenie liczby oddechów do sześciu w ciągu minuty zamiast 12 czy 18, powoduje szybkie zmniejszenie bólu.

 

 

Ból pleców z napięcia psychicznego

Zaczyna się od sztywnienia karku, potem pojawia się ból pleców. Składamy to na karb garbienia się, wielogodzinnego siedzenia w pracy czy niewygodnego łóżka. O psychice myślimy w drugiej kolejności. Tymczasem stres działa niepostrzeżenie.

 

Badania na londyńskim University College pokazały, że im więcej problemów i zmartwień weźmiemy na nasze barki w młodości, tym gorzej może być później. 20-latek, który nie umie poradzić sobie ze stresem, ma – w porównaniu z bardziej odpornym psychicznie rówieśnikiem – dwa i pół raza większą szansę na to, że po przekroczeniu trzydziestki zacznie odczuwać bóle w lędźwiowym odcinku kręgosłupa. Dlaczego? Kiedy jesteśmy zdenerwowani, produkowane są hormony: adrenalina, kortyzol i noradrenalina. Przyspiesza tętno, ciało przyjmuje pozycję obronną, wszystkie mięśnie, także te będące podporą kręgosłupa, napinają się z całych sił. Dzięki właśnie tym mięśniom jesteśmy w stanie utrzymać się w pionie i wykonywać czynności takie jak skłony czy skręty. Jeśli będą skrócone, każda czynność wywoła ból. A z czasem napięcia mogą się utrwalać i powodować większe problemy, jak zwyrodnienia w kręgach. I znów pomoże oddech. Usiądź prosto, nabierz powietrze ustami – tak dużo, jak potrafisz. Wstrzymaj oddech, a potem wypuść wolno powietrze ustami. Powtórz trzy, cztery razy. Teraz zajmij się odcinkiem lędźwiowym. Usiądź, zamknij oczy. Unieś prawą dłoń i przez dwie minuty masuj splot słoneczny, staraj się oddychać brzuchem. Potem połóż jedną dłoń na czole, drugą na karku i ściskaj mięśnie 20–30 razy.

 

 

Zespół jelita wrażliwego, ból brzucha, zgaga…

Każdy, kto doświadczył uczucia motylków w brzuchu, ale i częstszych wizyt w toalecie przed ważnym egzaminem, rozumie, jak emocje wpływają na funkcjonowanie układu pokarmowego.

 

Przede wszystkim hormony stresu powodują większe wydzielanie soków trawiennych przy jednoczesnym ich zagęszczeniu. Stąd zgaga i ból, a także często pogorszenie choroby wrzodowej i… nadmierny apetyt. Jedzenie w sytuacji nerwowej przynosi ulgę nie tylko psychice, ale i żołądkowi. Neutralizuje działanie kwasów, zmniejsza pieczenie i ssanie. Stąd tak wiele osób stres zajada… Aby nie przytyć, warto przekąsić coś zdrowego z dużą ilością wzmacniających układ nerwowy witamin B, magnezu i potasu. Może to być banan, garść migdałów, które jednocześnie zmniejszają objawy zgagi, kawałek gorzkiej czekolady.

 

Ale problemy ze stresem nie dotyczą tylko górnego odcinka układu pokarmowego. Gdy jesteśmy zrelaksowani, trawienie jest szybkie. Jedzenie przez około pół godziny jest trawione w żołądku i przemieszcza się dalej. W stresie wszystko to jest zaburzone. Pokarm przechodzi do jelit za szybko lub zalega w żołądku nawet przez 48 godzin. A to może powodować biegunkę i wzdęcia. Dodatkowo jedzenie w biegu i nerwach powoduje, że nie przeżuwamy dokładnie i połykamy też powietrze.

 

Pomocne mogą być zioła: mięta, rumianek, siemię lniane i kminek. I idź na półgodzinny spacer. Ruch poprawia motorykę jelit.

 

Stres podrażnia skórę

Mówi się, że skóra i układ nerwowy to bliźnięta. Kortyzol wydzielany podczas stresu podrażnia skórę, sprzyja też trądzikowi i łuszczycy. Emocjonalne napięcie często wywołuje lub nasila objawy atopowego zapalenia skóry. Dlatego leczeniem przewlekłych chorób skóry powinien się zajmować zespół specjalistów – dermatolog, psycholog, kosmetolog. W domowych warunkach warto dodać do tego techniki relaksacyjne, jak choćby słuchanie muzyki.

 

Aleksandra Karelin
22.09.2020

 

https://urodazycia.pl/psychologia/


#psychologia