Cham na widowni
Cham na widowni – to najnowszy wkład mojej stałej felietonistki Anny Rzepa Wertmann na temat dobrego wychowania w teatrze, lub raczej jego brak.
Cham na widowni to taki człek, który nie tylko nie wyłącza komórki na widowni, ale często jej jeszcze używa i to nie tylko tak, jak pisze pani Wertmann pisząc sms, ale także czasami gadając przez nią w trakcie trwania przedstawienia (sic!)
Powiecie, że to niemożliwe, a jednak zapewniam was, że niejednokrotnie byłem świadkiem w teatrze, że taki cham odbierał przychodzące połączenie np. słowami “W teatrze jestem, ale nudą wieje”.
Schamienie i zdziczenie polskiego społeczeństwa od dawna jest już faktem, ale teatr był jeszcze takim miejscem, które się temu opierało.
Jak widać ideologia pod tytułem “wszystko wolno” zawitała niestety także tutaj i cham wtargnął także do teatru.
Najgorzej, że z poniższego artykułu wynika, że nie dotyczy to tylko zwykłych cywilów, ale także dziennikarzy, a to już jest moim zdaniem skandal.
Proszę natychmiast wyłączyć tę zabawusię!
czyli zasad i manier teatralnych akapit pierwszy
Bohaterką ostatniej z części będzie pewna jedenastoletnia dama. Dla niej wyłączenie telefonu przed wejściem do autobusu, wiozącego ją na spektakl jest tak oczywisty jak tlen w powietrzu. Ostatniej soboty, ubrana w „cud miód suknię” poszła na „Alicję” do lubelskiego Teatru Andersena. W połowie baletu siedząca nieopodal Nowo Światowa Polka zaczęła bawić się ekstranowym Ajfounikiem z dużym wyświetlaczem. Rozkojarzona światem Topólka zwróciła pani uwagę, prosząc o wyłączenie: „Proszę pani, to jest teatr dziecięcy, pani nam przeszkadza oglądać…” Rzeczona odburknęła coś po angielsku, na co Topólka nader grzecznie powtórzyła prośbę w tymże języku. Prośba została skwitowana, żeby to bezczelnie dziecko… się zamknęło i dało oglądać, bo przeszkadza i się zachować się nie umie! Czy ja napisałam, że na potrzeby tej obelgi pani owa odzyskała pełną i dźwięczną znajomość mowy polskiej? „Proszę pani, pani jest niewychowana i nikt widać pani nie powiedział jak należy się zachowywać w teatrze… Proszę tutaj nie przychodzić: tu się nie lansuje, tu dzieci oglądają sztuki…!” No cóż, chciała brylować światowością; jedenastolatka pokazała jej, że raczej kołtunerią zabłysnęła.
Pisanie esemesów na widowni, sprawdzanie lans-notowań na Fejsiu, robienie selfie, „strzelanie mmsów” w czasie spektaklu (ponoć najnowsza moda – sic!), w chwilach znudzenia rozmawianie półgłosem ze współpartnerem (spróbuj takich uciszyć: gwarantowane nazwanie chamem, bucem, tłukiem, wiochą na wyjeździe…!). Kochani, jak myślicie – czy da się bardziej schamieć? Czy większość społeczeństwa goniąc do Europy, tracąc wszelkie hamulce, straciła przy tym resztki rozumu i ostatki manier? Co będzie następne? Wizualizacja dialogu Eleonory i Stomila z pierwszego aktu „Tanga” mojego najukochańszego…?! Może by się tak wreszcie opamiętać, nie sądzicie?!
www.dziennikteatralny.pl/artykuly/prosze-natychmiast-wylaczyc-te-zabawusie.html
cham
cham
1. człowiek ordynarny, grubiański, nieokrzesany, niekulturalny; grubianin, prostak, gbur, prymityw;
2. dawniej: człowiek, który należy do niższej warstwy społecznej, zwłaszcza taki, który nie posiada szlachectwa; chłop, wieśniak, włościanin, plebejusz
#teatr
0 Comments
Trackbacks/Pingbacks