DO PEKINU I Z POWROTEM
Jakie to szczęście, że uwielbiam jeździć sleepingiem, bo ostatnio spędzam w nim 24 godziny w tygodniu.
Podróż pociągiem między Katowicami, a Gdynią trwa bowiem prawie 12 godzin, a ponieważ lubię wracać do domu na weekendy oznacza to ciągłe podróżowanie.
Nie mam w tym artykule zamiaru pastwić się nad PKP i faktem, że taką samą odległość pociągi np. w Szwecji pokonują w 3 godziny – nie mówiąc już o Francji i Beneluksie, gdzie taka trasa zajmuje jeszcze mniej bo kursują tam TGV.
Nie mam zamiaru przytaczać tu przykładów z Japonii, o której ostatnio usłyszałem, że CAŁKOWITY czas WSZYSTKICH opóźnień kolejowych przez CAŁY zeszły rok wyniósł 15 SEKUND (sic !)
Nie mam też zamiaru poruszać sprawy ingerowania naszego rządu w prawo 50% kosztów uzysku, mimo, że każdy sam jest w stanie sobie wyobrazić ile kosztuje 28 przejazdów między Katowicami, a Gdynią, bo przecież krytycy mogliby powiedzieć, że to wynika tylko z mojej fanaberii, iż chcę od czasu do czasu przespać się we własnym łóżku, a jeżeli już muszę, to przecież nikt mnie nie zmusza do luksusowej podróży w wagonie sypialnym, gdzie dzielę jakieś 4 metry kwadratowe z trzema innymi przypadkowymi facetami i mógłbym jeździć, za mniej niż połowę tej ceny w eleganckim wagonie z miejscami do siedzenia klasy drugiej z przed 30 lat, po czym pójść prosto na poranną próbę….
Więc nie będę poruszał także tej sprawy.
Po prostu chcę dać wyraz swojemu szczęściu, wynikającemu z tego, że lubię jeździć sleepingami i mógłbym tak jechać do Pekinu nawet tam i z powrotem.
Howgh!
_________________________________________________________________________________________
#podróże
0 Comments
Trackbacks/Pingbacks