Dramaturg, czyli kto?

Dramaturg, czyli kto? to znakomity felieton mojego stałego współpracownika, Marcina Mochala, który przygląda się bliżej funkcji dramaturga w polskim teatrze.

 

 

Dramaturg czyli ktoJa mogę się tylko zgodzić z Marcinem, że w polskim teatrze funkcja dramaturga jest kompletnie niezdefiniowana i głównie polega na tym, żeby modny reżyser zatrudnił swoich kolesi, którzy potem poprawiają i przepisują takich słabych dramatopisarzy, jak Szekspir na przykład.

 

Jeszcze tylko dodam, że często współpracuję z czeskimi teatrami, które mają długą tradycję dramaturgów i tam dramaturg przede wszystkim dba o dzieło autora, czyli, żeby reżyser w swojej nadgorliwości nie oddalił się zbytnio od oryginału, natomiast w polskim teatrze jest wręcz odwrotnie i dramaturg tutaj poprawia ile wlezie i próbuje udowodnić tym samym całemu światu, że jest niezastąpiony.

 

Jakie tego są efekty, wiedzą wszyscy, którzy mieli tę wątpliwą przyjemność choć raz obcować z tak zwanym “nowym teatrem”, który zazwyczaj powoduje, że przeciętny widz do teatru już nigdy nie wraca.

 

Oby czas tych potworków, jak najszybciej znalazł się tam, gdzie jego miejsce, czyli na kompostowniku historii.

 

 

 

Dramaturg, czyli kto?

Jako widza, najbardziej w teatrze interesuje mnie produkt końcowy. Sam proces powstawania spektaklu jest z mojej perspektywy drugorzędny, co nie oznacza, że czasem nie zastanawiam się jak dane przedstawienie się rodziło. W jaki sposób akotrzy pracowali nad rolami, dlaczego scenograf decydował się na takie a nie inne dekoracje, jak dramaturg … Chwila, czym u licha zajmuje się dramaturg?

 

Od razu się przyznam, że jest to dla mnie najbardziej tajemnicza teatralna funkcja. Piszę to bez jakiekolwiek ironii czy szyderstwa. Naprawdę zupełnie nie wiem czym sie człowiek na takim stanowisku zajmuje. Postanowiłem więc wykorzystać gościnność Gospodarza niniejszego bloga, żeby zadać to publiczne pytanie, bo o ile wiem, nie tylko ja jestem w konfuzji. Może ktoś z Czytelników wie i powie.

 

Wyjaśnijmy od razu kim dramaturg nie jest. Nie jest autorem dramatu, nie pisze własnych tekstów. Jeszcze do niedawna na hasło „dramaturg” pierwszą klapką, która mi się otwierała był Szekspir. Najbardziej znany w historii literatury światowej pisarz, który spłodził pokaźną ilość utworów dramatycznych. Ale to już według współczesnej terminologii nie „dramaturg” lecz „dramatopisarz”. Chyba. Jeśli reżyserem przedstawienia jest Iksiński a dramaturgiem Ygrekowska to nie oznacza, że rzeczona Ygrekowska jest autorką tekstu, który wystawi Iksiński.

 

Przez pewien czas wydawało mi się, że dramaturg znajduje zatrudnienie w wypadku inscenizacji tekstu niedramatycznego, na przykład powieści. Ale nie, dramaturdzy często pracują przy wystawianiu dramatów – gotowych tekstów przeznaczonych na scenę (!). Dowcip polega na tym, że nie każdy reżyser korzysta z ich pomocy a przedstawienia jakoś powstają. Więc jako to, czyżby dramaturg był zbędny?

 

Jedyne wytłumaczenie jakie przychodzi mi na myśl to takie, że dramaturg adaptuje tekst na potrzeby wystawienia w teatrze. Tyle, że jeśli zaadaptował już tekst, uwypuklił na które elementy chce zwrócić uwagę, co przyciąć, co zmienić, co wyrzucić, to czy nie byłoby lepiej żeby sam pokierował aktorami? W końcu sam wie najlepiej o jaki efekt chodziło. Ale … co w takim razie miałby robić reżyser? Przypominam, że nie mówimy tu o koreżyserii, to inna, nie tak znowu rzadka koncepcja – czerpiąc ze świata filmu przychodzą na myśl świetnie rozumiejący się bracia Coen. W wypadku reżysera i dramaturga idzie o dwie różne funkcje. Skoro inaczej się nazywają to osoby je zajmujące powinny zajmować się różnymi rzeczami (inaczej podział ten byłby zbędny). I ta linia podziału jest dla mnie wyjątkowo niejasna.

 

Podpisano:

 

Skonfundowany widz.

Marcin Mochal
2016-03-04

#teatr