Jak robi się teatr

Jak robi się teatr – Wiesław Hołdys znakomicie opisuje pracę w teatrze i proces powstawania spektaklu, od pomysłu poprzez próby, do premiery.

Szczególnie podoba mi się fragment o tym skąd biorą się pomysły i że Hołdys cytuje tu Gogola “Uważaj, żebyś nie stał się modnym malarzem.” Ta przestroga odnosi się oczywiście także i do sztuki teatru i nawiązuje do słynnego listu Herberta do studentów aktorstwa: ““I nie bądźcie na litość Boską nowocześni. Bądźcie rzetelni…”
A ja z całym przekonaniem zawsze mówię, że jak tylko coś jest modne to wydaje mi się od razy niezwykle podejrzane i od tego uciekam.

 

 

 

Jak robi się teatr

 

 

 

Jak robi się teatr

JAK SIĘ TO ROBI 

Jakiś czas temu otrzymałem e-maila następującej treści: “Jestem uczennicą Społecznego Liceum Ogólnokształcącego (…) i w ramach zadania na zajęcia teatralne, chciałabym się do Państwa zwrócić z uprzejmą prośbą na odpowiedzenie na kilka pytań dotyczących pracy w teatrze. Uzyskanie na nie odpowiedzi w wielkiej mierze pomoże mi oraz moim koleżankom z zajęć teatralnych rozwijać się dalej w tym kierunku. Oto krótka lista pytań:

 

– Jak zabierają się Państwo do pracy? (proszę wybaczyć ten kolokwializm)

 

– Skąd czerpią Państwo pomysły?

 

– Jak organizują Państwo swoją Pracę?

 

– Jak dzielą się Państwo zadaniami?”

 

Przyznam, że od czasu do czasu otrzymuję podobne maile: a to z prośbą o opisanie czegoś tam, bo jest potrzebne na zajęcia; a to z prośbą o wypełnienie ankiety. Zwykle pozostawiam je bez odpowiedzi dlatego, że odpowiedź wymagałaby poświęcenia bardzo dużej ilości czasu, którego po prostu nie mam. Tym razem jednak coś mnie w tym mailu zainteresowało: prostota pytań, na które nie ma oczywistych i prostych odpowiedzi. Zdecydowałem zatem odpowiedzieć na te pytania w formie artykułu – może przemyślenia biorące się z wieloletniej praktyki mogą kogoś zainteresować.

1. Skąd czerpiemy pomysły? Może zacznę od odpowiedzi na odwrotne pytanie: skąd nie brać pomysłów? Z teatru. Nie należy starać się odnosić do czegoś, co już się w teatrze widziało, gdyż grozi to popadnięciem w bagno trendów i mód.

 

“Uważaj, bracie – masz talent; popeł­nisz ciężki grzech, jeśli go zmarnujesz. Ale brak ci cierpliwości. Coś cię pociągnie, coś ci się spodoba — jużeś tym pochłonięty całkowicie, a o resztę nie dbasz, machasz na wszystko ręką, nawet spojrzeć nie chcesz. Uważaj, żebyś nie stał się modnym malarzem. Już teraz barwy zbyt zuchwale zaczynają krzyczeć u ciebie. Ry­sunek masz mało dokładny, a czasami wręcz słaby, linia się zaciera; gonisz za modnym światłem, za tym, co bije od razu w oczy. (…) Strzeż się; już cię zaczy­na świat pociągać (…)Wiem, że to nęci, można zacząć malować modne obraz­ki, portreciki za pieniądze. Ale wtedy talent marnuje się, a nie rozwija. Bądź cierpliwy. (…) Co twoje, to ci i tak nie ucieknie.” (Nikołaj Gogol, Portret, przełożył Jerzy Brzęczkowski). Tak w opowiadaniu Gogola “Portret” nauczyciel przestrzegał ucznia, który zresztą zaprzedał swoją duszę namalowanemu na obrazie diabłu. Przestroga ta odnosi się także i do sztuki teatru.

 

Czy czerpać pomysły z własnego wnętrza? Tak, tylko bez nadmiernej fizjologii i wywlekania psychicznych flaków. Naprawdę: zwierzenia waginy, udręki prącia, wycie jelita grubego, piłowanie płciowości w te i we wte, pisk pęcherza z prostatą oraz jaźnie opon mózgowych – są na dłuższą metę nie do zniesienia. Witkacy nazywał coś takiego “bebechowatością”. A jeśli nie brać z bebechów – to z czego? Z wyobraźni. Nie bać się pozornie głupich wyobrażeń i skojarzeń. Nie bać się  wspomnień.

 

Czy czerpać pomysły z  zewnątrz? Tak, byleby nie była to kłująca w oczy doraźność. Warto usiąść w kawiarni, na balkonie, na ławce w parku, gdziekolwiek i przez czas jakiś, najmniej pół godziny przyglądać się, a potem łączyć spostrzeżenia w kawałki intrygi fabuł. Można przychodzić zresztą cyklicznie w to samo miejsce i obserwować zmiany w rytmie tejże przestrzeni.

 

Czy czerpiemy pomysły z literatury, muzyki, plastyki? Tak, ale przedtem jest to, o czym pisałem powyżej: własna wyobraźnia i zaobserwowana rzeczywistość. Objaśnię to na przykładzie: w Muzeum Sztuk Pięknych w Brukseli oglądałem obraz Petera Bruegela “Walka karnawału z postem” (mniejsza czy jest to oryginał czy kopia). Obraz ten zassał mnie do jego wnętrza: słyszałem dźwięki namalowane na obrazie, postaci zaczęły się przesuwać, poczułem zapachy. Naraz to wszystko zniknęło: spojrzałem na zegarek – spędziłem równą godzinę przed tym obrazem, jakby wyniesiony poza ramy czasu, znalazłem się renesansowej Flandrii. To wrażenie skojarzyło mi się z wierszami Józefa Baki, Andrzeja Morsztyna i XVII-wiecznym intermedium sowiźrzalskim “Bigos upity odszedł od siebie” – i tak powstał spektakl “Święto głupców czyli walka karnawału z postem”.

2. Jak zabierają się Państwo do pracy? Tu niezbędne wyjaśnienie. Teatr Mumerus jest teatrem autorskim Wiesława Hołdysa, to jest niżej podpisanego i tylko on reżyseruje, a także decyduje o repertuarze. I cały zespół to akceptuje. W związku z czym spoczywa na mnie dość duża odpowiedzialność, a przede wszystkim wymaga to bardzo solidnego przygotowania się do pracy nad każdym z nowych spektakli. A więc dowiedzieć się  jak najwięcej o temacie przygotowywanego projektu: książki, filmy, muzyka, obrazy, podróże. Jeśli robimy coś tłumaczonego z obcego języka – staram się zapoznać z oryginałem, choćby korzystając z pomocy kogoś, kto zna ten język (jeśli ja go nie znam), a nawet z tłumacza google.  Przy czym unikam tekstów interpretujących, na tym etapie ważna jest informacja, bo ona daje inspirację. Przygotowuję też scenariusz – w miarę dokładny, ale też nie będący rodzajem matrycy przyszłego spektaklu, dający możliwości zmian (w trakcie dalszej pracy zwykle rodzą się trzy wersje tego scenariusza).  W końcu rozpoczynany pracę, przedstawiam zespołowi w miarę dokładnie przemyślany pomysł i rozpoczynamy próby.

 

Te przygotowywanie służy także temu, aby na pewnym etapie pracy, móc odpowiedzieć na pytanie, na które odpowiedzi się nie zna. Takie niespodziewane pytanie zawsze się zjawia, a odpowiedź brzmi: nie wiem. Nie wolno udawać wszechwiedzącego boga. A kiedy się jest dobrze przygotowanym łatwiej (i przyjemniej) znaleźć odpowiedź na pytania, na które zrazu odpowiedzi się nie zna.

 

Oczywiście od tej zasady są wyjątki. Spektakl “Niewyczerpany transformista” budowaliśmy na bazie etiud, które wspólnie z aktorami tworzyliśmy inspirowani lekturą prozy Bruno Schulza i oglądaniem jego grafik. Spektakl “To nie są drzwi” powstawał z etiud tworzonych na podstawie starych, studyjnych fotografii będących w posiadaniu członków ekipy. Inna sprawa, że praca ta zajęła nam półtora roku (z przerwami) – ale była fascynująca. Tak jak każda zresztą, tworzenie teatru powinno sprawiać przyjemność i odbywać się na luzie. Jeśli kogoś to męczy albo boli – to niech się za to nie zabiera, z korzyścią dla samego siebie i publiczności.

3. Na pytania dotyczące organizacji pracy i dzielenia się zadaniami odpowiem łącznie. Jesteśmy teatrem, gdzie podstawą organizacji pracy i – co za tym idzie – dzielenia się zadaniami jest relacja pomiędzy reżyserem a aktorami i innymi współpracownikami. Jako reżyser nie wchodzę na scenę, ani nie pokazuję aktorom, jak mają grać (bo jeszcze, nie daj Boże, tak zagrają). Wszystko staram się wytłumaczyć i opisać słowami. Z kolei aktorzy nie wtrącają się do reżyserii  i nie pokazują na przykład koledze co ma zagrać, ani jak ta scena ma wyglądać. Jest to surowo zakazane – nie tylko zresztą w Mumerusie, na Broadwayu nieproszone wtrącanie się do reżyserii kosztuje kilkaset dolarów. Na próbach towarzyszy nam współpracownik, rodzaj asystenta reżysera, który – poza promocją i informacją – zajmuje się opowiadaniem tego, co odbiera jako widz. Z kolei kompozytor przychodzi na próby i mniej więcej w połowie prób przynosi kolejne materiały dźwiękowe zmieniając je ciągle, aż do premiery i bywa, że i po premierze, jako że spektakl w okresie eksploatacji ulega ciągłym modyfikacjom. Nigdy nie przynosi gotowej muzyki na pierwszą próbę. Mamy też tzw. “złotą rączkę”, która potrafi wszystko wyrzeźbić, wystrugać, pomalować, wyciąć. Kostiumy albo wykonujemy sami korzystając z pomocy plastyków z umiejętnościami krawieckim, albo – co zdarzyło się w ostatnich latach dwukrotnie – zlecamy ich projekt i wykonanie zawodowemu projektantowi kostiumów. Oczywiście wszystkie elementy muszą być zaakceptowane przez reżysera i jego zdanie jest decydujące.

Bardzo ważna jest koncentracja. Podczas pracy nie wolno poruszać innych tematów niż związane z tym, co się robi. Żadnych plotek, omawiania bieżącej sytuacji polityczno – społecznej ani zbyt daleko idących dygresji. Podczas pracy na scenie i widowni nie wolno też jeść ani używać telefonów komórkowych, smartfonów, oglądać sobie Facebooka etc. Przerwy konieczne, ale krótkie, mniej więcej co godzinę 5-10 minut. Lepiej pracować krócej i w skupieniu niż rozwlekać robotę – z początku próby trwają maksymalnie 2 godziny, potem w trakcie rozwoju pracy nad spektaklem ich trwanie zwiększa się do czterech godzin – w skupieniu.

 

Teatr (nie tylko traktowany jako profesja zapewniająca utrzymanie) jest jednym z najbardziej ekologicznych oraz  rozwijających wewnętrznie i społecznie sposobów na życie. Wszystko zależy od podejścia.

 

Podczas kilku prób do różnych spektakli towarzyszyła nam z aparatem fotograficznym Katarzyna Gałek…

 

 Wiesław Hołdys

 

https://kempinsky.pl/teatrmumerus.blogspot.com/2020/12/


#teatr