Kobiety mogą wybrać jak chcą żyć

Kobiety mogą wybrać jak chcą żyć – Jedna z moich ulubionych felietonistek, Irena Czusz, bardzo ciekawie pisze o polskich kobietach w szerszym kontekście. 

Patrząc na to, co się dzieje wokół nas, bardzo łatwo jest stracić stosowną perspektywę i popaść w skrajności. Cieszę się bardzo, że Irena, jako głoś rozsądku, umiejscowiła to w szerszym kontekście, żeby odnaleźć odpowiednie proporcje. I rzeczywiście, obecnie w Polsce, generalnie kobiety mogą wybrać jak chcą żyć.

Pytanie brzmi tak naprawdę, JAK wybiorą żyć.

 

Tekst czytelny na komórce:
https://www.facebook.com/grzegorz.kempinsky/posts/10220304496937001

 

 

Kobiety mogą wybrać jak chcą żyć

 

 

Kobiety mogą wybrać jak chcą żyć

Kobiety.

 

Przez wiele stuleci istoty ubezwłasnowolnione, uwięzione w gorsecie rodzinnych obowiązków i męskich oczekiwań.
Tylko najsilniejsze z nich miały odwagę, żeby się emancypować i stawić czoła światu.

 

Gdy przyszła wielka wojna, kobiety okazały się niezastąpione. Zdobyły nowe umiejętności, stały się samodzielne i zasmakowały w pracy oraz finansowej niezależności.
Po powrocie mężczyzn wróciły do roli żon, kochanek, matek i gospodyń domowych. Miały być piękne, młode i atrakcyjne. Nie mogły odbiegać od normy.

 

W Polsce kobiety odbudowywały kraj po wojnie i siadały na traktory. Inne chciały wyglądać jak Bardotka. Chciały cieszyć się życiem po wojnie. Chciały być kochane. Niektóre trafiały do ubeckich więzień.

 

Potem przyszły lata sześćdziesiąte. Pogłębiał się podział na wschód i zachód. Amerykanki chciały zmian. Zaczęły zadawać sobie pytania.
Czy zostać w domu i popijać dżin z tonikiem, brać proszki uspokajające i czekać na coraz późniejsze powroty męża, czy wyjść na ulicę i wszcząć rewolucję?

 

W tym samym czasie w Polsce na dobre rozgościł się komunistyczny reżim i siermiężny socrealizm. Pokolenie Kolumbów zaczęło siwieć, gorzknieć i zbierać na pierwszy samochód.
Polska kobieta miała być robotnicą, działaczką, matką… najlepiej istotą aseksualną.

 

Tymczasem świat zachodu zafascynowany libertyńskim stylem życia i lewicową wizją nowego porządku, wyprowadził kobiety na ulice i pozwolił im zrzucić staniki.
Kobiety w Nowym Yorku, Londynie, Paryżu i Berlinie zastanawiały się, czy autonomia seksualna jest tylko dla mężczyzn? Chciały wiedzieć czy mogą pracować poza domem i uprawiać seks nie będąc w związku małżeńskim. Kobiety chciały swobodnie dysponować swoim ciałem, zażywać tabletki antykoncepcyjne i cieszyć się seksem z nieznajomymi bez żadnych konsekwencji. Skrajna lewica pragnęła powszechnego prawa do aborcji bez ograniczeń. Strach przed chorobami wenerycznymi zanikł dzięki wynalezieniu antybiotyków. Rewolucja seksualna wyzwoliła w ludziach niepohamowany popęd, swobodę obyczajową i silną potrzebę samorealizacji w najbardziej nawet zboczonej postaci. Zakwestionowano wszelkie normy moralne.

 

Owo wyzwolenie kobiet sprowadzono w końcu do odrzucenia staników i zakwestionowania tradycyjnej obyczajowości. Mężczyźni często wspierali postępowe aktywistki, ale żenili się z młodszymi wersjami swoich matek. Pragnęli mieć w domu porządek i czuć ciepło domowego ogniska.
Kobiety zrozumiały, że nie o to im jednak chodziło. Ich problemy okazały się głębsze i trudniejsze do rozwiązania. Zapragnęły być równymi partnerami mężczyzn i decydować o własnym losie.
Kobiety postrzegały się jako niewolnice mężczyzn. Każda była “murzynem tego świata”, jak śpiewał Lennon. Zapragnęły mieć władzę, żeby zmieniać porządek świata i odkryły jak smakuje walka polityczna.
Świat był jednak męskim tworem i kobieta zawsze czymś płaciła za realizowanie marzeń o własnej swobodzie, jakkolwiek ją pojmowała.

 

Pogodzenie wszystkich ról jakie chciała odgrywać w życiu kobieta nowoczesna, stało się źródłem jej frustracji. Babki sufrażystki walczyły o całkowity zakaz aborcji i odpowiedzialność mężczyzn za seksualne wykorzystywanie kobiet. Feministki i aktywistki lat sześćdziesiątych chciały całkowitej swobody i wolności od wpływu mężczyzn oraz dostępu do legalnej aborcji. Działania kobiet nie zmieniały jednak mentalności mężczyzn.

 

W Polsce, w tym samym czasie, kobiety dostawały przydział do pracy. Uczyły się, jak w siermiężnych czasach wyglądać pięknie. Zdobywały zachodnie żurnale i szyły sukienki z bawełny. Brakowało wszystkiego i wszystko trzeba było zdobywać po znajomości. Zwykłe mydło bywało luksusem. Kobiety pracowały i opiekowały się dziećmi i domem. Co rano zostawiały je w żłobkach i przedszkolach. Istniała też instytucja babci. Mężczyźni budowali socjalizm i byli nieobecnymi ojcami. Aborcja dla wielu kobiet była jedynym środkiem antykoncepcyjnym.

 

Moja mama usłyszała pytanie od lekarza ginekologa – Usuwamy? Ma Pani 36 lat i w tym wieku nie powinna Pani już rodzić.

 

Amerykańskie aktywistki lat siedemdziesiątych, pragnęły zmienić mentalność społeczeństwa i mieć wpływ na politykę wobec kobiet, rodziny i środowiska naturalnego. Wspierały gejów i lesbijki. Walczyły o awans społeczny, ćwiczyły fitness i konkurowały z mężczyznami w pracy zawodowej. Niektóre pisały manifesty, brały udział w protestach przeciwko wojnie i eksperymentowały z narkotykami.

 

W Polsce rodziny czekały na przydział mieszkań i dużych fiatów. Lansowano model rodziny 2+3. Codziennością były kolejki. Czekano na dostawy mięsa, bananów i papieru toaletowego. Epoka Gierka miała przynieść wszystkim dobrobyt i wczasy z Bułgarii. Kobiety, matki Polki, prały pieluchy i spoglądały na niezamężne koleżanki bawiące się na dancingach. Seks pozamałżeński był tematem tabu. Spożycie alkoholu rosło. Kościół jednoczył ludzi w niedzielę. Staruszki modliły się przy kapliczkach. Sen o dobrobycie skończył się kartkami na żywność i przerwami w dostawie prądu.

 

Lata osiemdziesiąte przyniosły kobietom fatalne fryzury i wypchane ramiona. Świat zachodu przeżywał kryzys gospodarczy. Kobiety chciały być piękne i mieć bogatych mężów. Pojawił się AIDS. O swoje prawa i życie walczyli teraz geje. Zdrowy styl życia zaczął być modny.

 

W Polsce kobiety czekały w domach na strajkujących mężczyzn. Mieliśmy papieża Polaka, Solidarność i braki w zaopatrzeniu. Marek Kotański zakładał ośrodki Monaru. Działało podziemie.
Życie kobiet stało się jeszcze bardziej ponure i trudne niż zwykle. Rodziły się dzieci, także te niechciane, chore i niepełnosprawne. Niektóre trafiały do domów dziecka lub żyły w ukryciu, z dala od wzroku i niechęci innych ludzi. Czasem trafiały pod opiekę sióstr zakonnych lub umierały bez odpowiedniej opieki medycznej.
Kobiety matki musiały sobie jakoś radzić. Często zostawały zupełnie same ze swoimi problemami.
Nikt nie napisał antologii samotnych matek PRL-u. Nikt nie wie dokładnie, jak wyglądało wtedy ich codzienne życie. Nikt o tym nie chciał rozmawiać. Były ważniejsze sprawy. Były tematy zakazane. Samotne matki z tamtej epoki nie miały swojego głosu.

 

W naszym społeczeństwie pozostała trauma tamtych czasów. Kobiety chcą dziś mieć większą kontrolę nad własnym życiem. Nie chcą być elementem polityki społecznej rządu, jakikolwiek by nie był.
Kobiety mają prawa. Kobiety mają siłę. Kobiety mają wymagania.
Kobiety mogą się organizować, wspierać, tworzyć i mówić nie.
Kobiety mogą rozwijać własną kobiecość w zgodzie ze swoimi pragnieniami. Mogą być inspiracją dla innych lub żyć na uboczu świata.
Mogą zdobywać lub pielęgnować. Coraz mniej muszą, coraz więcej chcą. W cokolwiek wierzą, mogą tego bronić.
To może być czas kobiet, jeśli będą mądre, aktywne i lojalne wobec siebie.
Kobiety mogą działać i zakładać organizacje, tworzyć fundacje, zbierać fundusze, zmieniać prawo, robić karierę i kwestionować role jakie chcą im narzucić niektórzy mężczyźni.
Kobiety mogą dziś wiele. Mogą zrobić coś ważnego dla siebie i innych. Także tu, w Polsce… jak w większości miejsc na świecie.

 

Kobiety nie muszą dziś zabijać swoich dzieci, żeby przetrwać.
Kobiety mogą prowadzić dialog z mężczyznami.
Kobiety mogą wybrać jak chcą żyć.

 

Irena Czusz

 

https://www.facebook.com/iszunia/posts/10225274878605997


#kobiety