Kursk porusza magią

Kursk nie odpowiada na pytanie, co tak naprawdę się stało owego feralnego dnia w sierpniu 2000 roku, lecz sięga głębiej i ze skrawków faktów utyka przejmującą opowieść o ludzkiej duszy.

 

Kursk porusza magią

Kursk porusza magią

Wystawić sztukę o zatopionym okręcie podwodnym Kursk na Darze Pomorza, wydawać się by mogło być zabiegiem oczywistym, ale żeby w tej przestrzeni, kompletnie nie przystosowanej do wymogów teatralnych wyczarować magię, to już zupełnie inna para kaloszy.

Dlatego jestem pełen podziwu zarówno dla reżysera, Krzysztofa Babickiego, aktorów, ale także akustyków i oświetleniowców, że w tym niewygodnym, ciasnym i dusznym miejscu stworzyli świat, w którym zapomniałem zupełnie o wszystkich niewygodach i przez półtorej godziny nie nudziłem się nawet przez chwilę.

Tragedię Kurska znają wszyscy, natomiast Pawłowi Huelle udało się napisać na podstawie tych zdarzeń nieoczywisty, oniryczny i zaskakujący do samego końca tekst. I pomimo, że tylko pozornie jest to teatr faktu, mówi on nieskończenie wiele o ludzkiej naturze, ale także o Matuszce Rosiji z całym jej pięknem ludzkiej duszy i ułomnościami narodu, jako system.

Jeśli chodzi o fabułę, to przecież niczym ona zaskoczyć nie mogła, bo wszyscy przecież wiedzą, jak się skończyła: Kursk zatonął ze wszystkimi członkami załogi i nikogo nie udało się uratować, kropka.

Ale w inscenizacji Babickiego znowu przeżywamy los uwięzionych w przedziale dziewiątym, marynarzy, ich marzenia o domu, najdroższych, nadzieję na ocalenie i w końcu śmierć.

Największą siłą spektaklu są jednak kobiety, z którymi przeżywamy ich miłość do swoich partnerów, mężów i synów na okręcie, ich gasnącą nadzieję na to, że zostaną oni uratowani, a potem ich zwierzęcą wręcz wściekłość na władzę, kiedy okazuje się, że pozwoliła ich ukochanym umrzeć, albo raczej zdechnąć, jak mówi jedna z bohaterek.

Kursk nie odpowiada na pytanie, co tak naprawdę się stało owego feralnego dnia w sierpniu 2000 roku, lecz sięga głębiej i ze skrawków faktów utyka przejmującą opowieść o ludzkiej miłości, nadziei, tęsknocie, cierpieniu i sprzeciwie wobec władzy, a także dodając do tego wątek historyczny, znakomicie kontrapunktujący katastrofę Kurska, oraz szpiegowski, który tak, jak ten historyczny świetnie charakteryzuje Rosję, jako kraj, w którym niezależnie od tego, czy panuje car Mikołaj, czy car Putin, takie podejście władzy do maluczkich jest możliwe.

Wybierzcie się na Kursk na Darze Pomorza, na pewno tego nie pożałujecie!!!


#kursk