Łzy zaczęły dławić Jesienną

Łzy zaczęły dławić Jesienną – to następny odcinek znakomitej książki Anny Rychter, “Trener Duszy”, o życiu codziennym kobiet we współczesnej Polsce.

Wspomnienia o tym, jak łzy zaczęły dławić Jesienną.

 

Tekst czytelny na komórce:
https://www.facebook.com/grzegorz.kempinsky/posts/10220851253965585

 

 

 

Łzy zaczęły dławić Jesienną

 

 

 

Łzy zaczęły dławić Jesienną

Krzysztof …

 

Czarne włosy, błękitne oczy, brwi zrośnięte nad czołem. Małomówny. Lepiej się z nim milczało niż rozmawiało. Mieszkał w przedwojennej kamienicy razem z matką, która zmarła pół roku po tym jak Krzyśka internowali w stanie wojennym. Nie zdał matury, odsiedział swoje gdzieś w ośrodku na Mazurach. Zakochana i zrozpaczona Jesienna poszła do jego matki. Chciała dowiedzieć się czegoś o ukochanym. Matka sama wiedziała niewiele. Na starym kredensie w pokoju leżało kilka ocenzurowanych kartek, które listonosz przyniósł w żółtych, charakterystycznych dla tamtego czasu kopertach. Pozwoliła Jesiennej przeczytać wszystkie.

 

„Mamo jest dobrze, dbaj o siebie. Kocham Cię.” Ani słowa dla Jesiennej. Cenzura? Nie chciał jej narażać?

 

Rak płuc skosił matkę w maju, po piątym, nie przeczytanym liście od syna.

 

Nie wypuścili go na pogrzeb. Przyjechała tylko jej siostra z innego miasta. Zajęła się wszystkim. O Krzysztofie niewiele wiedziała. Po pogrzebie podeszła do Jesiennej:

 

„Po co mu była ta konspiracja? Zabił matkę i nawet nie przyjechał na pogrzeb…”

 

Łzy zaczęły dławić Jesienną. Krzak majowego bzu kwitnący na zapomnianym grobie obok, pachniał trupio.

 

Codziennie, przez cztery miesiące przechodziła obok kamienicy Krzysztofa w nadziei, że wreszcie zobaczy jakiś jego ślad – uchylone okno, światło w pokoju, zgrzyt łańcucha w otwieranych drzwiach mieszkania. Czasami patrzyła w to okno tak uparcie, aż przez łzy, napływające do oczu zdawało się jej, że drgnęła firanka odsuwana jego ręką. Biegła wtedy szybko co dwa, trzy stopnie na samą górę i stukała do drzwi. Ale nikt ich nie otwierał. Tylko przez szczelinę między drzwiami a progiem wydobywał się zaduch długo nie wietrzonego mieszkania.

 

W październiku wyjechała ze swojego miasta na studia. Krzysiek był gdzieś w Polsce, w wojsku. Po dwóch latach, zupełnie przypadkowo dowiedziała się, że przystał na propozycję władz i zgodził się wyjechać do Stanów z biletem w jedną stronę.

 

Nigdy się do Jesiennej nie odezwał.

 

C.D.N.

 

Link do strony FB, Ani:
Anna Rychter

 

strona, gdzie można kupić całą książkę Ani:
https://novaeres.pl/katalog/tytuly?szczegoly=trener_duszy,druk


#TrenerDuszy