SKORUMPOWANY REŻYSER

Kilka dni temu zadzwoniła do mnie jedna ze znajomych recenzentek, której imienia i nazwiska nie wymienię, żeby było pikantniej…

 

stopNawiasem mówiąc, łączą mnie z nią bardzo jowialne stosunki i jest to jedna z niewielu osób w świecie teatralnym, której zdanie cenie i z której opinią się liczę.

 

Ponieważ szanujemy się z wzajemnością, to pomimo wzajemnej sympatii, nie nadużywamy w żaden sposób swojej znajomości do czynów niegodnych, lub nawet wykraczających poza nasze pojęcie etyki zawodowej i mimo tego, że jestem osobą wysoce podatną na korupcję (za kawałek marcepanu jestem gotów oddać się prawie każdej sprawie i każdemu, kto mi takowy łakoć pod nos podsunie), powyższa recenzentka jest jednak osobą o wyższych standardach moralnych, dlatego kontaktuje się ze mną nadzwyczaj rzadko, żeby nie powiedzieć wcale.

 

Tym większe było więc moje zaskoczenie, kiedy przy porannej kawie odebrałem od niej telefon.

 

Z nieudawaną powagą w głosie, powiedziała, że przeczytała jeden z moich wpisów dotyczących szkodników teatralnych i postanowiła spytać prosto u źródła, czy ów artykuł dotyczył jej skromnej osoby… Po czym obydwoje wybuchnęliśmy spontanicznym i niczym nie pohamowanym śmiechem.

 

Obydwoje bowiem wiedzieliśmy, że sprawą oczywistą jest, że rzecz dotyczy kogoś zupełnie innego i obydwoje w boskiej synchronizacji złapaliśmy w lot wzajemne poczucie humoru.

 

Zaimponowała mi tym telefonem Pani Redaktor, nie tylko swoim wysokim poczuciem humoru, ale także niezwykłą integralnością, bowiem tylko człowiek zupełnie świadom tego, że rzecz nie mogła tyczyć jego, mógł się zdobyć na taki autoironiczny dowcip.

 

Dlatego publicznie wyznaję, że Panią uwielbiam, Szanowna Pani Redaktor i żałuję głęboko, że jest Pani tak osamotniona w swoim wysokim poczuciu etyki zawodowej, która trzyma Panią z dala od wszelakich knowań, matactw i korupcji.

 

Chwała Bohaterom!


#GrzegorzKempinsky #teatr #recenzja #korupcja