UCIEC OD SIEBIE

Nigdzie i nigdy nie pracuje mi się tak dobrze, jak na urlopie.

urlopWiem, że to brzmi paradoksalnie, ale tylko pozornie. Bo zawód reżysera, nie określa się moim zdaniem poprzez miejsce i czas tak, jak w fabryce od 9 do 5, lecz poprzez stan ducha i umysłu.

Jadąc na urlop nie uciekam od tego, co mi niemiłe, lecz jedynie zmieniam otoczenie, żeby odpocząć i przeżyć coś nowego.

Kiedy leżę na plaży i piszę scenariusz, lub tłumaczę nową sztukę, nie mam poczucia, że pracuję, lecz jedynie, że twórczo spędzam wolny czas.

Kiedy już się napatrzę na morze, góry naprzeciwko mojej plaży, kiedy popływam sobie i nasycę się smakiem i zapachem chorwackiego morza, kiedy pooglądam sobie plażowiczów i pośmieję się troszkę w duchu z różnych plażowych zachowań, nie ma dla mnie lepszego relaksu, niż włączyć komputer i do dźwięków przybijających fal i wiatru pieszczącego moją skórę, w cieniu pod parasolem zanurzyć się w świat kreacji.

Spędzony tak czas na plaży mija mi tak szybko, że musiałem usystematyzować go sobie i po każdej scenie robić przerwę na pływanie i oglądanie współplażowiczów, żeby w ogóle mieć poczucie, że byłem na plaży.

Doprawdy wielkim błogosławieństwem jest móc robić to, co robię w życiu, czyli mieć jeden nieustający urlop za który mi w dodatku jeszcze płacą.

Amen


#urlop