Z RĘKĄ W NOCNIKU

Innego razu wysłali szeregowego Kempinsky’ego na 5o kilometrowy marsz.

celownikSprawdzian ten, był już od dawna zapowiadany i ci, którzy go już kiedyś przebyli straszyli nim, że jest podobny do Hells Week w korpusie Amerykańskiej Piechoty Morskiej, czyli próby mającej na celu ostateczne wyczerpanie żołnierza i sprawdzenie, jak sobie ów żołnierz radzi z tym skrajnym wyczerpaniem.

 

Kempinsky, jako leń patentowany, nie przepadał, jak wiadomo za wysiłkiem fizycznym, ale ponieważ akurat w owym czasie cierpiał na chwilowy brak weny twórczej i pomysły na symulowanie mu się chwilowo skończyły, jakoś zapomniał, że marsz ten ma się odbyć i wiadomość ta dopadła go rano z zaskoczenia.

 

Był to niemiły wstrząs dla psychiki i organizmu Kempinsky’ego i już to nieomal pognało go do ambulatorium, ale ponieważ wiedział, że od niedawna lekarz (nauczony innowacyjną techniką przebomblowywania całego przedpołudnia wprowadzoną przez Kempinsky’ego) przyjmował już nawet przed apelem, Wasz dzielny wojak, że tak powiem, obudził się z ręką w nocniku i musiał niechętnie przyodziać pełen  rynsztunek i 50 kilogramowy plecak i ruszyć wraz ze swoim plutonem w marsz.

 

Marsz odbywał się bowiem plutonami i żeby dodatkowo zachęcić młodych poborowych miał on miejsce w formie konkursu, gdzie najlepszy pluton miał dostać dodatkowy dzień przepustki, co tak zbawiennie zadziałało na wyobraźnię żołnierza Kempinsky’ego, że dość dzielnie dotrzymywał kroku swoim kolegom z plutonu, a ponieważ oni także słynęli z woli walki, nawet bez większego kwękania nieśli na przemian plecak Kempinsky’ego, który już po pierwszych kilku kilometrach nadwyrężył kręgosłup i z głośnym jękiem upuścił swój spakowany ekwipunek na ziemie i wystękał, że nie am szans aby niósł go ani kroku dalej.

 

Próba marszu upstrzona była dodatkowymi rodzynkami w formie różnorakich sprawdzianów, które kadet Kempinsky bez narzekania, ale z coraz większym zmęczeniem odbywał.

 

Pluton jego dawał sobie tak znakomicie radę, że był pod koniec marszu w ścisłej czołówce drużyn i miał całkiem realne szanse na zwycięstwo.

 

Niestety zmęczenie ogarniało Kempinsky’ego coraz bardziej i ledwie już powłóczył nogami przez ostatnie kilometry. Twarz zalewały mu strugi potu, a płuca nie mogły sobie poradzić z dopompowywaniem tlenu do mięśni… i mózgu.

 

Dowodem na to był ostatni sprawdzian, który miał być strzelaniem do celu i normalnie Kempinsky powinien sobie z nim poradzić doskonale, ponieważ liczne treningi na strzelnicy w wesołym miasteczku, upewniły go w przeświadczeniu, że jest znakomitym strzelcem i przez chwilę zastanawiał się nawet, czy nie zapisać się na kurs strzelca wyborowego w armii, ale kiedy dowiedział się, że polega to głównie na długim czołganiu się w błocie i przebywaniu pod gołym niebem, nawet po kilka dni, zapał jego zgasł tak samo szybko, jak się zapalił.

 

Ale ze strzelaniem w ostatniej próbie i tak nie powinien mieć problemu, gdyby nie to, że był już tak zmęczony, że kiedy padła komenda “padnij” to przyduży hełm Kempinsky’egp opadł mu na oczy i przesłonił całkowicie pole widzenia, a ponieważ na oddanie serii 10 strzałów miał nasz snajper zaledwie 5 sekund, jego niedotleniony mózg podpowiedział mu, że lepiej oddać strzały na oślep, niż próbować się zdradzić z problemem i zacząć manipulować przy hełmie.

 

I faktycznie, jego seria, choć całkiem w płot, zabrzmiała zupełnie profesjonalnie i nikt nie zauważył, że Wasz bohater zupełnie nie widział świata Bożego, kiedy ją oddawał.

 

Tylko później, po przekroczeniu linii mety, cały pluton (z Kempinskym na czele) zastanawiał się głośno, kto tak haniebnie spudłował, że obsunęli się w rankingu na przedostatnie miejsce.

 

Incydent ten był dotychczas pilnie strzeżoną i mocno wstydliwą tajemnicą dzielnego wojaka Kempinsky’ego i dopiero teraz ujrzał światło dzienne, a zdecydowałem się napisać o nim w nadziei, że nikt z jego byłego plutonu w Królewskiej Armii Szwedzkiej nie włada na tyle językiem polskim, żeby go przeczytać, a nawet jeśli ta haniebna prawda dotarła by do któregoś z nich pośrednio, mam nadzieję, że stało się to już tak dawno temu, że zdążyli już zapomnieć o upokorzeniu, jakie im przyniosłem i nie zdecydują się na zemstę lub inne rękoczyny.

 

CDN


#GrzegorzKempinsky #Szwejk #HellsWeek