Zdziwione nagłym odzyskaniem swobody
Zdziwione nagłym odzyskaniem swobody – to następny odcinek znakomitej książki Anny Rychter, Trener Duszy o życiu codziennym kobiet we współczesnej Polsce.
Zdziwione nagłym odzyskaniem swobody
Droga rowerowa prowadziła teraz wzdłuż ruchliwej dwupasmówki przez tzw. dzielnicę willową. Jesienna bardzo lubiła tędy jeździć. Sama wychowała się w wielkim, drewnianym domu Dziadków, z podwórkiem i ogrodem, w którym pełno było drzew, krzewów i kwiatów. Od dzieciństwa umiała je wszystkie nazwać. Rozpoznawała bezbłędnie odmiany jabłek, gruszek i śliwek, wiedziała jak wygląda krzak derenia, co to jest malinowy agrest, szachownica cesarska, szara bera, pomidor moskalik, bakłażan albo skorzonera. Uwielbiała tajemnicze miejsca w ogrodzie, starą szklarnię, obrosłą powójką, o drobnych, lejkowatych kwiatach, pachnących migdałami, które tuż po zachodzie słońca zamykały się mocno skręcając swoje purpurowe kielichy w supełek.
Nad tym wszystkim w lecie unosiły się roje motyli. Fruwały wszędzie modraczki, pazie królowej, niepylaki apollo, rusałki pawiki i cytrynki, ale najwięcej było zwykłych bielinków kapustników. Z dzieciakami z sąsiedztwa łapali je wielkimi przetakami do siania ziemi albo po prostu rękami. Trzeba było tylko uważać, żeby nie zetrzeć im delikatnego pyłku ze skrzydełek, bo wtedy kończył się i tak krótki żywot motyli.
Ogromną frajdą było zebranie pod przetakiem jak największej ilości owadów, po to, żeby potem podnieść sito i wypuścić je wszystkie naraz. Zdziwione nagłym odzyskaniem swobody trzepotały swoimi anielskimi skrzydłami i jak wielka, migocząca chmura, bezszelestnie wzbijały się coraz wyżej i wyżej. Wtedy można było wszystko zaczynać od początku. Chyba, że stary ogrodnik zobaczył dzieciaki buszujące na grządkach z kapustą i kalafiorami i zaczął biec do nich ze szlauchem tryskającym wodą do podlewania zagonów. Rozpryskująca się woda tworzyła pod słońce tęczową mgłę, przez co siwy, brodaty starzec wydawał się im wielkim, złym krasnalem z baśni, mającym moc rzucania uroku, jeśli w porę nie zejdą mu z oczu. Uciekali jak szaleni, tratując po drodze główki kapusty i wyrywając klamerkami sandałów cząsteczki kalafiorowych kwiatów. Ogrodnik nigdy nikogo z nich nie dogonił. Co najwyżej oblał kogoś wodą z węża, co mogło jedynie przynieść ulgę w tamte upalne dni. Ale dzieci panicznie bały się starego brodacza. W okolicy szeptano, że w czasie ostatniej wojny ogrodnik był żołnierzem plutonu egzekucyjnego i rozstrzelał wielu dezerterów. Podobno sam kiedyś chwalił się przy wódce, „że na wojnie był twardy” i nigdy nie drgnęła mu ręka, kiedy mierzył do bezbronnego tchórza. Ale czy była to prawda? To wiedział tylko on sam.……
C.D.N.
strona, gdzie można kupić całą książkę:
https://novaeres.pl/katalog/tytuly?szczegoly=trener_duszy,druk
#trenerduszy #zyciecoedziennewpolsce