Chyba nigdy mnie nie kochał
Chyba nigdy mnie nie kochał – to następny odcinek znakomitej książki Anny Rychter, “Trener Duszy”, o życiu codziennym kobiet we współczesnej Polsce.
Dziś dowiemy się co Paweł ma wspólnego z Krzysztofem i że Jesiennej on chyba nigdy mnie nie kochał.
Chyba nigdy mnie nie kochał
Paweł…
Tak, on jest bardzo podobny do Krzysztofa. Może dlatego tak ją przyciąga? I ta kamienica…Trochę się różni od tamtej, sprzed lat, w której mieszkał Krzysztof: inne miasto, inna ona, ale uczucie – znajome, obecne w niej na zawsze…
Ostatni schodek…
W otwartych drzwiach mieszkania stał Paweł. Nie miał na nodze gipsu i wcale nie był zdziwiony, że przyszła do niego, choć dochodziła już północ.
– Witaj, – przyciągnął ją lekko do siebie i pocałował w usta – O! Czuję orzechy kokosowe w spirytusie – znacząco uniósł do góry swoje szerokie brwi.
– Nie masz już gipsu, cieszę się – Jesienna odsunęła głowę do tyłu, przypominając sobie zapach sosu do pizzy. – Jak noga?
– Świetnie, jak widzisz nie mam gipsu i chciałem ci się właśnie pochwalić. Ale co robisz tutaj tak późno? – w jego głosie zabrzmiała nuta niepewności.
– Chciałam wreszcie zobaczyć nagą prawdę o twojej nodze. – Starała się pokryć zakłopotanie tym jego pocałunkiem.
– No to zapraszam na pokoje… – zrobił jej miejsce w przejściu.
– Paweł…- Jesienna ciężko oparła się o lustro wiszące na ścianie w przedpokoju.
– Słucham? Wejdź do pokoju, przecież chyba nie uciekniesz w czarną noc zanim nie zobaczysz mojej nogi bez opakowania? – był w dobrym humorze, mimo dość późnej pory.
– Paweł, gdzie mieszkałeś kiedyś, zanim… – nie mogła znaleźć słów na określenie jego przeszłości.
– Zanim zdjęli mi gips? – był wyraźnie rozbawiony tym, że widzi ją lekko wstawioną.
– Nie, zanim wprowadziłeś się do tej kamienicy? – poczuła zawrót głowy i słodkawy posmak likieru kokosowego w ustach.
– Czy to ma jakieś znaczenie? – obydwoje weszli już do kuchni.
– Może dla ciebie nie, ale tak bardzo przypominasz mi kogoś, kto… chyba nigdy mnie nie kochał – napływające nagle łzy zdławiły jej głos.
– I to też ma dzisiaj dla ciebie jakieś znaczenie? – podszedł do srebrzystej szafki kuchennej lekko utykając.
– Tak, boję się, że któregoś dnia przyjdę tutaj i nie otworzysz mi drzwi, bo znikniesz, po prostu zdematerializujesz się – dwie łzy spłynęły symetrycznie po policzkach Jesiennej.
– Nie zajmuję się sztukami magicznymi tylko tworzeniem rzeczywistości. Teraz na przykład widzę, że musisz koniecznie odpocząć i napić się gorącej herbaty. Na jaki smak masz ochotę? – nacisnął mały guzik i przy czarnym czajniku zapaliło się pomarańczowe światełko.
– Mam ochotę na mocną, gorącą herbatę z cytryną i cukrem. No i z Tobą. – dopowiedziała ciszej.
– Cały dzień czekałem na ciebie. Chodźmy dalej… – ustawił na talerzykach dwie srebrno-czarne kanciaste filiżanki.
Przeszła jak automat do pokoju i usiadła na pasiastej kanapie. Na podłodze obok leżały otwarte kolorowe czasopisma i kilka książek. Postawiła na nich swoją torebkę.
– Będzie ci tam wygodnie? – Paweł przycupnął na brzegu jednego z foteli i pomasował kolano, z którego zdjęto mu gips.
– Oczywiście, ale może ty wolisz siedzieć tutaj?
– Nie, nie. Od jutra zaczynam rehabilitację. Wszystko jest OK, ale jeszcze trochę potrwa, zanim wrócę do pełnej sprawności i na rower. O, chyba już jest woda na herbatę! – Paweł poszedł do kuchni….
C.D.N.
Link do strony FB, Ani:
Anna Rychter
strona, gdzie można kupić całą książkę Ani:
https://novaeres.pl/katalog/tytuly?szczegoly=trener_duszy,druk
#TrenerDuszy