Kręcenie lodów na kryzysie kultury

Kręcenie lodów na kryzysie kultury – Nie tylko sprzedawcy maseczek i płynów antybakteryjnych kręcą lody na pandemii. “Ludzie kultury” także. Niestety.

Z obrzydzeniem patrzę, jak wokół mnie, coraz więcej tak zwanych “ludzi kultury” wzięło się za kręcenie lodów na kryzysie kultury podczas pandemii.

 

 

 

Kręcenie lodów na kryzysie kultury

 

 

 

Kręcenie lodów na kryzysie kultury

Nie znam się zbytnio na branży muzycznej, ani na algorytmach, ale wbrew temu, co twierdzi Ministerstwo Kultury mój głęboki sprzeciw budzi dawanie pieniędzy branży discopolo, etnopolo, czy jakiejkolwiek innej populistycznej.

 

Nie widzę najmniejszego powodu, dla którego państwo miałoby wspierać gałąź przemysłu, która powinna być regulowana przez ukochaną przez liberałów “niewidzialną rękę rynku”.

 

Nie widzę najmniejszego powodu, żeby dawać pieniądze braciom Golec, Sławomirowi Jakiemuśtam, czy komukolwiek innemu, z szeregu tych wątpliwych gwiazd rozrywki i estrady, albowiem pomijając wszystkie argumenty natury etycznej, moralnej, czy nawet ideologicznej, ci państwo poradzą sobie znakomicie niezależnie od lockdownu. Pandemia, czy nie pandemia, dostają oni bowiem codziennie horrendalne tantiemy z tytułu grania ich piosenek w radio i telewizji. I nie mówię tu o groszach, tylko setkach tysięcy złotych.

 

Dokładnie z tych samych powodów jestem głęboko zniesmaczony, że jednoosobowe firmy aktorskie, typu np. Piotruś Polk dostały setki tysięcy złotych pomocy z publicznych pieniędzy, kiedy koszty utrzymania takiej firmy, która zajmuje się jedynie osobą, którą reprezentuje, są na poziomie prawie zerowym. (Księgowa i wynajem pokoju we własnym domu na biuro, plus np. przejechana benzyna, hotele, diety i rachunki telefoniczne). Przecież ludzie, których to dotyczy mogą do końca życia żyć sobie wygodnie z samych repartycji za np. Ojca Mateusza, czy za inne serialowe gnioty.

 

Ale to tylko tak na marginesie. Chciałem raczej o branży teatralnej, bo na niej się znam i to całkiem nieźle.

 

Kompletnie nie rozumiem działań Ministerstwa Kultury, które spowodowały, że prywatne trzeciorzędne teatrzyki, nagle podostawały pieniądze, jakich w życiu nigdy nie widziały i nigdy już nie zobaczą.

 

Znam osobiście kilkanaście takich przypadków, że te ledwo wiążące koniec z końcem teatralne kompanie, które ekstremalnie licząc, co miesiąc miały wpływy na poziomie 3 – 5 tysięcy ( rocznie daje to ~36 do 60 tysięcy złotych), nagle otrzymały od hojnego Ministerstwa po kilkaset tysięcy złotych.

 

Na samym tylko Śląsku znam bardzo dobrze przynajmniej dwa takie teatry, z których jeden publicznie jęczał, że nie ma z czego żyć i żebrał o pieniądze od swoich widzów, kiedy nagle okazało się, że w opublikowanej liście Funduszu Wsparcia Kultury dostał 350.000 złotych!!! (O czym ci sami zniesmaczeni widzowie bardzo szybko poinformowali ten teatrzyk w odpowiedzi na ich prośby o pomoc.)

 

Zapewniam Was, że ten teatr nigdy nie widział takich pieniędzy, a nawet koło nich nie leżał i nigdy nie poleży.

 

Okazuje się zatem, że wbrew powszechnej opinii, oraz szydząc z etatowych aktorów teatrów publicznych, którzy wegetują poniżej minimum egzystencji na gołych pensjach teatralnych, które prawie wszystkie oscylują w okolicach płacy minimalnej, takie trzeciorzędne teatrzyki, które bynajmniej nie uprawiają sztuki wysokiej i nie powinny z założenia zatem być dofinansowywane przez państwo, nagle dosłownie pławią się w kasie, która jest o wiele większa, niż ta, którą kiedykolwiek byliby w normalnych warunkach w stanie zarobić.

 

I nawet trudno się dziwić tym, którzy nagle na kryzysie kultury zaczęli kręcić całkiem niezłe lody, bo skoro dają to przecież czemu nie mają brać?

 

Ale dziwić należy się głównemu winowajcy, czyli Ministerstwu Kultury, bo wbrew temu o czym trąbi; że wypłaty zostały zweryfikowane i zarzuty są niesłuszne, powiem Wam, że to nieprawda, a bierze się to przede wszystkim z jednego głównego powodu: Braku jakiejkolwiek polityki kulturalnej tego państwa!!!

 

 

Ministerstwo Kultury nawet już nie udaje, że ma jakikolwiek plan edukacji społeczeństwa, kreowania gustu i promowania Dobrej Sztuki, ponieważ ono nie chce tego robić. Panicznie boi się, że nieprzychylne im media i “twórcy” zaczną wrzeszczeć, próbuje w związku z tym ugłaskać ich kasą i stanowiskami, żeby mieć święty spokój i skupić się jedynie na zarządzaniu i dzieleniu pieniędzy.

 

Zero jakiejkolwiek, nawet najmniejszej próby kreacji polityki kulturalnej polski! (Bo przecież mogłoby się to spotkać ze sprzeciwem nieprzychylnych im twórców, którzy mogliby nakrzyczeć na wyjątkowo zadowolonego z siebie ministra Glińskiego.)

 

Powiem Wam, że to ogromny wstyd!

 

Nie dość, że pieniądze nie trafiają tam gdzie trzeba, tylko tam, gdzie wręcz nie powinny, to jeszcze brakiem programu niszczy się jakiekolwiek wartościowe projekty które tego programu i wsparcia potrzebują.

 

Bardzo czarno widzę przyszłość polskiej kultury pod obecnym ministrem, a w szczególności przyszłość polskiego teatru.

 

Oby nie stało się amen!

 

 

 

Fundusz Wsparcia Kultury

Fundusz Wsparcia Kultury to pomoc finansowa ze strony polskiego rządu kierowana do sektora kultury. Jego budżet to 400 mln zł, a do wsparcia uprawnione są  samorządowe instytucje artystyczne, organizacje pozarządowe i przedsiębiorcy prowadzący działalność kulturalną w dziedzinie teatru, muzyki i tańca. Celem Funduszu jest zapewnienie stabilnego funkcjonowania instytucji i utrzymanie dotychczasowego zatrudnienia w sektorze kultury. Rekompensata będzie dotyczyła utraconych – z powodu epidemii – przychodów w okresie od 12 marca do 31 grudnia br.

 

https://www.gov.pl/web/kultura/fundusz-wsparcia-kultury/

 

 

Lista beneficjentów Funduszu Wsparcia Kultury:

https://www.gov.pl/attachment/953bf467-f820-4022-9f71-bd51551e51d0


#FunduszWsparciaKultury