Oszalała na jego punkcie

Oszalała na jego punkcie – następny odcinek kryminału mojego przyjaciela z Irlandii, który tu publikuję, a który nigdzie się jeszcze nie ukazał.

Mój kumpel z Irlandii zaczął pisać fajny kryminał, który na tyle mi się spodobał, że będę go na bieżąco tłumaczył i zamieszczał w odcinkach na moim blogu. Ma tytuł “Podwójna śmierć w Hamlet City”, a dzisiejszy odcinek jest o tym. jak pani Pieces zapisała się do wspólnoty ojca Eugene i oszalała na jego punkcie.

 

 

 

Oszalała na jego punkcie

 

 

 

Oszalała na jego punkcie

– Skąd wiesz? To na pewno jest prawda?-Lea odważyła się zadać to pytanie i nagle rozpłakała się jak dziecko.

 

– Prawda, prawda, moja kochana. Donna Rabbit zadzwoniła do mnie pół godziny temu i powiedziała o tym, a wcześniej tę wieść przekazała jej Pani Pieces. Wiesz, ona razem z Harriet wciąż jeździła do tego kościoła w Red Country i tam praktykowały jakieś maratony modlitewne, msze o uzdrowienie…, ale widać Harriet to nic nie pomogło, bo już jej nie ma…

 

Tak, Lea słyszała od kilku osób, że niecałe dwadzieścia mil stąd, w kościele w Red Country odbywały się od pewnego czasu różne dziwne praktyki, którym przewodził nobliwy, szpakowaty Ojciec Eugene.

 

Jeździły tam głównie starsze kobiety, zapatrzone w niego jak w obraz: przystojny Ojciec Eugene był dla nich autorytetem-miał niekwestionowaną charyzmę, całymi godzinami gadał jak najęty, modulując głos niczym aktor w prowincjonalnym teatrze, a dla większej wiarygodności przy ołtarzu machał rękami, udając, że odpędza podstępnego szatana. A one wszystkie bezgranicznie wierzyły swojemu guru. Spijały każde słowo z jego ust, gotowe były zrobić wszystko, co on im każe.

 

Ojciec Eugene spowiadał je, wysłuchiwał zwierzeń, jeździł z nimi na pielgrzymki i dni skupienia, kierował ich umysłami, małżeństwami i życiem do tego stopnia, że oszalała na jego punkcie Pani Pieces właściwie zaczęła się do niego upodabniać: jej androgeniczna sylwetka od dawna przypominała już mężczyznę: krótką fryzurę z siwych włosów robiła chyba u tego samego fryzjera co Ojciec Eugene. Być może razem też zaopatrywali się w garderobę na męskim stoisku, bo Pani Pieces nigdy nie rozstawała się z czarnymi, „klerykalnymi” spodniami ze sztruksu, które były identyczne jak te, wystające spod sutanny Ojca Eugene. Nosili nawet okulary o takim samym kształcie oprawek, tyle, że szkła Pani Pieces okalała czerwona, a Ojca Eugene granatowa oprawka. Jedynym kobiecym elementem jej stroju była srebrna broszka, czasami przypinana przez nią do klapy męskiej, tweedowej marynarki albo sznur korali, wkładanych na szyję jako ozdoba męskiej koszuli. Płaskie, czarne, sznurowane, trumienne półbuty z szerokimi noskami dopełniały smutnego stroju tej apodyktycznej kobiety. Gdyby włożyła sutannę, z pewnością łatwo mogłaby zastąpić przy ołtarzu Ojca Eugene.

 

Pani Pieces miała męża, córkę, zięcia i wnuki, ale sądząc po gorliwości, z jaką oddawała się praktykom religijnym u boku Ojca Eugene, nie poświęcała swojej rodzinie zbyt wiele czasu. Zresztą, podobno jej mąż, zajęty pracą wysokiego urzędnika w Brighton i młodszą o dwadzieścia lat kochanką, niechętnie pokazywał się w towarzystwie legalnej małżonki, a córka zerwała z nią kontakty, gdy Pani Pieces zaczęła bezceremonialnie ingerować w jej małżeństwo i narzucać swoje metody wychowania wnuków.

 

Kiedy ostatecznie utraciła kontrolę i władzę we własnej rodzinie, żarliwie zaopiekowała się Harriet Headsquere i jej mężem. To Pani Pieces wciągnęła ich oboje do wspólnoty religijnej Ojca Eugene i razem często uczestniczyli w tajemniczych obrzędach odprawianych w małym kościele w Red Country jakieś dwadzieścia mil stąd.

 

– Lea, jesteś tam jeszcze?-Mona przerwała jej rozmyślania.

 

– Tak… -Lea nie potrafiła wydusić z siebie ani słowa więcej.

 

– Lea, ale na razie nie mów nikomu, że Harriet nie żyje, dobra?

 

– Tak… dobra…, ale nie rozumiem… skoro tak… mój Boże… ona naprawdę była aż tak chora? -Lea, otumaniona wiadomością o śmierci koleżanki, nawet nie zdziwiła się prośbą Mony, żeby milczała w tej sprawie.

 

C.D.N.

 

 

 

sekta

1. grupa religijna, która oderwała się od Kościoła przyjmując własne zasady;
2. odizolowana grupa społeczna silnie akcentująca rolę guru

 

https://sjp.pl/sekta


#JohnRedfox