Ręka rękę myję

Ręka rękę myję – Tradycja opacznie pojętej familiarność, zapraszania i nagradzania samych siebie oraz kolegów, jak zwykle wygrała.

W liście do E-teatru Michał Centkowski niezwykle elegancko pisze o tym, że w festiwalu Interpretacje ręka rękę myje i tradycja opacznie pojętej familiarność, zapraszania i nagradzania samych siebie oraz kolegów, znów w Katowicach wygrała.

 

Tekst czytelny na komórce:
https://www.facebook.com/grzegorz.kempinsky/posts/10220555081121449

 

 

 

Ręka rękę myję

 

 

 

Ręka rękę myję

Katowice. List Michała Centkowskiego ws. Festiwalu Interpretacje 2020

Jako baczny obserwator, a także od wielu już lat uczestnik katowickiego Festiwalu Sztuki Reżyserskiej cieszę się, że w tym roku Panowie selekcjonerzy dostrzegli, że istnieje teatr poza Miastem Stołecznym i powstrzymali się od zapraszania spektakli z instytucji w których sami pracują. Co, przy okazji poprzedniej edycji festiwalu, zostało przez środowisko teatralne przyjęte z lekkim zażenowaniem. W tym roku interesujące propozycje konkursowe, jak co roku oceniać będzie różnorodne i fachowe jury.

 

Wprawdzie część przedstawień śląska publiczność miała już okazję oglądać, na innych festiwalach, choćby w ramach zabrzańskiej Rzeczywistości Przedstawionej, ale tego rodzaju powtórzeń trudno uniknąć, zwłaszcza odkąd władze Katowic uznały, że w odróżnieniu od chociażby Karnawału Komedii, wystarczy jeśli Festiwal Sztuki Reżyserskiej Interpretacje odbywał się będzie co dwa lata.

 

Problem, w tym, że o Laur ubiegać się będzie w tym roku między innymi spektakl „Jezus” z Nowego Teatru w Warszawie w Warszawie, a w konkursowym jury zasiąść ma wybitny aktor, tłumacz i reżyser Jacek Poniedziałek – na co dzień etatowy pracownik Nowego Teatru.

 

I znów, nawet jeśli pan Poniedziałek obieca, że nie nagrodzi spektaklu z teatru w którym pracuje, absmak pozostaje. Myślę, że ta co najmniej dwuznaczna sytuacja musi być także wysoce niekomfortowa dla twórców interesującego skądinąd spektaklu “Jezus”, przede wszystkim dla cieszącego się coraz większym uznaniem, goszczącego już na katowickim Festiwalu Jędrzeja Piaskowskiego – młodego reżysera ubiegającego się o Laur Konrada, który (potencjalnie) już na starcie traci w ten sposób jeden z jurorskich głosów.

 

Nie wiem czy nikt z organizatorów Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Reżyserskiej nie zauważył niestosowności sytuacji, by nie rzec oczywistego konfliktu interesów. Czy może po prostu tradycja opacznie pojętej familiarność, zapraszania i nagradzania samych siebie oraz kolegów, znów w Katowicach wygrała?

 

https://e-teatr.pl/katowice-list-michala-centkowskiego-ws-festiwalu-interpretacje-2020-5419?fbclid=IwAR2o76_CF8R4Pj_rPKMAWXVb-mWOI9v1cHD48CQwVhVliKROBGcaaPhg1U0

 

 

A ja na marginesie (już mniej elegancko niż Pan Michał) chciałbym dodać, że odkąd twórca festiwalu, Kazimierz Kutz oddał festiwal Jackowi Sieradzkiemu, zwanemu Papieżem polskiego teatru, który najpierw promując brutalistów, a potem “spółdzielnię teatralną” wyrządził polskiemu teatrowi chyba jak nikt inny najwięcej szkody polskiemu teatrowi, ten festiwal jest jedną wielką żenadą i większość widzów wychodzi z widowni w trakcie tych “wybitnych” przedstawień trzaskając drzwiami.

 

Niestety od czasów, kiedy rządy festiwalem przejął Ingmar Vilquist vel Jarosław Świerszcz, niewiele się niestety poprawiło, bo spustoszenie w polskim teatrze już się dokonało i po prostu nie ma za bardzo w czym wybierać.


#korupcja