Czas obiektywny i subiektywny

Czas obiektywny i subiektywny – “By uniknąć ambarasu, Wzięto rok za miarę czasu. Dzielą go ( bardzo wygodnie ) Na miesiące i tygodnie…”

Czas obiektywny i subiektywny – to rozważania Wojtka Maryańskiego o upływającym czasie i jego istocie.

Pamiętam, kiedy byłem jeszcze młodym i niedoświadczonym reżyserem i opowiadałem Wojtkowi, jako producentowi Teatru TV w Studio Filmowym OTO o jakimś tam wydarzeniu w moim życiu zawodowym, a Wojtek odpowiedział, że to przecież normalne “Bo przecież czujemy się zupełnie inaczej przed i po wybiciu dwunastej w sylwestrowy wieczór…”

O wydarzeniu, o którym mu opowiadałem nie został nawet ślad w mojej pamięci, ale jego słowa towarzyszą mi do dziś.

Dzięki, Wojtku!

Czas obiektywny i subiektywny

Czas obiektywny i subiektywny

Jeszcze dwa dni i kolejny rok przejmie pałeczkę od ledwo zipiącego od nadmiaru zdarzeń, obecnego.

Pewnie ten dzień prowokuje by nad nim się zastanowić. Pewien medyk. Pediatra. Urodzony tego samego dnia, co mój syn, też medyk czyli 21 grudnia, napisał o tym dość frywolnie , ale prawdziwie:


“By uniknąć ambarasu
Wzięto rok za miarę czasu.
Dzielą go ( bardzo wygodnie )
Na miesiące i tygodnie…”


Tak pisał, gdzieś przed stu laty Tadeusz Boy – Żeleński.

Otoczeni jesteśmy czasem od dnia pierwszego po ostatni. Bywa, że na początku i niestety pod koniec nie mamy świadomości jego istnienia.
A on istniał, istnieje i najprawdopodobniej będzie. Wielki Dyrygent Bez początku ani końca. Świadek trwania i przemijania epok geologicznych, historycznych, wieków, lat, dni, godzin, sekund i ich ułamków. To ten czas obiektywny nad którego istotą, znaczeniem i funkcją zastanawiali się i filozofowie, od Greków poczynając- Pitagorejczycy, Platon, Arystoteles przez św. Augustyna i Tomasza po gigantów XIX wieku. 

Fizycy też się nad istotą jego zastanawiali. Poglądy tych Mistrzów są różne. Nawet wykluczające się. Nie czas i miejsce by o tym pisać. Zatrzymam się na najbliższym mi Isaacku Newtonie, twórcy teorii czasu absolutnego upływającego w sposób ciągły i niezmienny, który jest niczym innym, jak realnością niezależną od ruchu materii i ludzkiego postrzegania. Z tego też powodu do zmiany roku w rok mam stosunek ambiwalentny.

Powiększające się cyferki tylko dociążają mój plecak zdarzeń z którym nikt z Nas nie jest w stanie się rozstać.

Jest też i czas, nazwijmy go subiektywnym, niekiedy określony mianem czasu psychologicznego. Jest on dla każdego inny, gdyż polega na subiektywnym, jednostkowym, indywidualnym odczuwaniu, związanym z tego czasu upływaniem. Przedmiotem tego ( naszego ) odczuwania są sprawy samooceny własnej przeszłości oraz własnym odczucie na temat własnej przyszłości.

Najpiękniejszym i paradoksalnie najbardziej bolesnym jest fakt niezahamowywalnego płynięcia czasu. Od minus do plus nieskończoności. Czy jest ktoś, kto jest ponad nieskończonością ? Myśle, za nie.

Zastanawiam się co my świętujemy. To że czasu coraz mniej przed nami?
Czy próbujemy go co roku zaklinać, że czas przyszły będzie lepszy od tego, który za nami? Globalna wioska każe nam od wysp na Pacyfiku po Los Angeles organizować pokazy ogni sztucznych i kłębić się z butelkami na ulicach. Na mrozie w jakimś dziwnie zadekretowanym obłędzie.

Ja zgłaszam swoje outsiderskie votum separatum.

W spokoju. Nie bezrefleksyjnie. Poczytać książkę i nie mając niczego nikomu za zle, podreptać w kolejną noc i kolejny dzień Własną Drogą…..

P.S. W Warszawie będzie mniej oficjalnego huku. Na szczęście.

Warszawa 30 grudnia 2018. Świt.

Wojtek Maryański


#NowyRok