Reżyserzy mają w nosie intencje autora

Reżyserzy mają w nosie intencje autora to rozmowa z Anną Polony, aktorką, reżyserką, pedagogiem, która bez owijania w bawełnę opisuje praktyki, jakie stosują “modni” reżyserzy.

 

Reżyserzy mają w nosie intencje autora

 

Rz: Zaskoczyła pani ostatnio wszystkich pesymistyczną opinią, że w dzisiejszym świecie nie widzi dla siebie miejsca. Ogłosiła to pani w programie „Niedziela z Anną Polony” w TVP Kultura. Tymczasem bilety na pani spektakle rozchodzą się jak świeże bułeczki, z sukcesem powróciła pani do roli pedagoga, więc tak kategoryczne stwierdzenie brzmi jak kokieteria.

To nie kokieteria. Mówiłam o pewnym wyalienowaniu, gdyż świat, który obserwuję wokoło, absolutnie mi się nie podoba. Właściwie nie świat, ale to, co robią z nim ludzie. Rzeczywistość, która jest niby bardzo kolorowa, a tak naprawdę – pełna jazgotu i wrzasku, brzydka i pusta. Mało tego, jest wulgarna i prostacka. Co więcej, sztuka nie stara się rozwijać i uszlachetniać społeczeństwa.

Aktorka Teatru Wybrzeże Halina Winiarska podziękowała przed laty za współpracę nowemu dyrektorowi, kiedy stwierdził, że chce robić teatr o tym, co ogląda się codziennie, np. w autobusie. „Bilet do teatru kosztuje dużo drożej niż do autobusu, więc widz może uznać, że niepotrzebnie przepłaca” – powiedziała na pożegnanie.

Święte słowa. Myślę, że teraz jest nawet gorzej, bo świat kreowany na scenie jest dużo bardziej brutalny i zdeformowany niż ten, który obserwujemy na co dzień. Krzykliwy i bardziej bezwzględny niż oglądany w autobusie. Bo w autobusie zdarzają się też ludzie kulturalni, którzy ustąpią miejsca. Nie dlatego, że wiedzą, kim jestem, ale dlatego, że widzą starszą panią, której po przeżyciu iluś lat należy się zwykły ludzki szacunek. Niestety, są i tacy, którzy biją tylko dlatego, że ktoś na przykład mówi po niemiecku lub ma inny kolor skóry.

Czego więc najbardziej brakuje pani w dzisiejszym teatrze?

Urody, subtelności, delikatności i poezji, która jest przecież metaforą. Reżyserzy mają w nosie intencje autora, podpisując afisz jego imieniem, nazwiskiem i tytułem sztuki, wjeżdżają w nią buldożerem i nie zostawiają nic z pierwotnego zamysłu. Postacie w ramach eksperymentu zamienia się płciami i mamy na scenie zniewieściałych mężczyzn i pozbawione kobiecości panie. Wszystko jest efekciarskie i ma zrobić wrażenie lub zbulwersować widza….

….Jan Klata też wzbudzał kontrowersje części aktorów m.in. pani i Jerzego Treli. Ostatecznie odeszliście z zespołu.

Oboje byliśmy już na emeryturze i mieliśmy wcześniej podpisane umowy na granie dwóch spektakli „Król umiera, czyli ceremonie” Ionesco oraz „Chłopców” Grochowiaka. Wprawdzie gdzieś intuicyjnie czułam, że nowy dyrektor chce się nas pozbyć, ale nie z tego powodu postanowiliśmy odejść. Czarę goryczy przelały próby do „Nie-Boskiej komedii” Krasińskiego przygotowane przez osławionego dziś „Klątwą” Olivera Frljicia. Sięgając po Krasińskiego, postanowił bowiem zrobić spektakl o tym, że Swinarski był antysemitą, a młodzi aktorzy mieli w nim oskarżać starszych, że grali w takim spektaklu.

Więc przyzna pan, że to jakieś kuriozum.Ale Klata też się z tego projektu wycofał.

Myślę, że nie miał wyjścia, bo wielu aktorów oddało role. Zwłaszcza ci starsi odmówili udziału w próbach. Wszyscy oni, tak jak Jerzy i ja, uznali, że spektakl będzie jakąś niespotykaną błazenadą, a podstawowym jego celem jest zdyskredytowanie legendy Swinarskiego, który zresztą o budowaniu własnej legendy nigdy nie myślał. Ponieważ i Jurek, i ja byliśmy bardzo związani z Konradem, czuliśmy się przez niego ukształtowani artystycznie, uznaliśmy ten spektakl wręcz za prowokację. I dlatego z bólem postanowiliśmy pożegnać się ze Starym. Rzeczywiście coś w tym jest, że bycie dyrektorem Starego Teatru od pewnego czasu jest sporym ryzykiem. Przynajmniej na starcie. Bo niech pan zauważy, że kiedy skończyła się kadencja Jana Klaty i powołano Marka Mikosa, zespół, w którym byli także przeciwnicy Klaty, skupił się wokół niego…..

rozmawiał
Jan Bończa-Szabłowski

cały wywiad:
www.rp.pl/Plus-Minus/301119929-Anna-Polony-Teatrowi-brakuje-urody-i-delikatnosci.html


#annapolony