POLSKI JAMES BOND W AKCJI
Niedawno znalazłem się w samym środku filmu szpiegowskiego i mogłem na własnej skórze poczuć, co to znaczy uczestniczyć w akcji.
To zdarzenie, miało miejsce, kiedy w wybornym gronie wracałem ze spotkania dotyczącego scenariusza NIELEGALNYCH u producenta filmu.
Samochód prowadził mąż protoplasty Sary Korskiej, emerytowany oficer ABW. Z przodu siedział Vincent V. Severski, a obok mnie Sara. Odwozili mnie na dworzec Zachodni, kiedy nagle zadzwonił do nas mocno wstawiony znajomy i powiedział, że ma dla nas pilną przesyłkę od producenta, którą to producent zapomniał nam wręczyć i czy nie moglibyśmy poczekać na niego kilka minut na dworcu, a on tam niebawem dotrze.
Ponieważ ja jeszcze miałem godzinę do odjazdu pociągu, a reszta załogi nigdzie specjalnie się nie spieszyła, zgodziliśmy się i siedzieliśmy sobie spokojnie w samochodzie u wjazdu na dworzec, gawędząc beztrosko, w oczekiwaniu na domniemaną taksówkę z naszym znajomym kurierem.
Nagle, ku naszemu przerażeniu, zobaczyliśmy naszego mocno nietrzeźwego znajomego za kierownicą swojego auta, wjeżdżającego z wysoką prędkością na parking i w ułamku sekundy nasza piknikowa pogawędka zamieniła się w film akcji.
Mąż Sary szybko odpalił samochód i wrzucił jedynkę. Podjechał do samochodu naszego niefrasobliwego kuriera i zaparkował równolegle.
Sara wyskoczyła z auta, błyskawicznie rozdysponowała zadania i podbiegła do drzwi znajomego. Kiedy je otworzyła nasz nietrzeźwy przyjaciel prawie nie wypadł w jej ramiona.
Udając, że się z nim wita, odsunęła go od auta, żeby Vincent mógł zabezpieczyć kluczyki. W tym samym czasie, jej mąż zaparkował nasz samochód kilkanaście metrów dalej, wrócił, wziął kluczyki od Vincenta i odjechał samochodem znajomego na strzeżony parking. Vincent zajął się “niańczeniem” naszego przyjaciela, a Sara poszła zabezpieczyć nasze auto, w którym zostały laptopy i Ipady na wierzchu.
Po zaparkowaniu auta naszego uroczo słaniającego się na nogach kolegi, który zaaferowany był jedynie rozdawaniem prezentów, mąż Sary poszedł po nasz samochód, podjechał nim do mnie, Vincenta i niefrasobliwego przyjaciela, pożegnali się wszyscy serdecznie ze mną, zapakowali kumpla do auta i odjechali, żeby odwieźć go do domu.
Zostałem sam przed dworcem i nie mogłem ochłonąć.
Cała akcja nie trwała dłużej niż kilka minut, odbyła się błyskawicznie i sprawnie. Zadania zostały rozdane z samo nasuwającą się oczywistością, wykonane precyzyjnie i szybko, a z kilkuset osób wokół całego zdarzenia, żadna nawet nie podejrzewała, że miało tu miejsce coś nadzwyczajnego.
W dodatku obserwując ich działania, stwierdziłem, że wszyscy zachowywali się i wyglądali naturalnie, nikt nie wyróżniał się w żaden sposób z tłumu i wyglądali jak normalni ludzie, którzy przyjechali na dworzec odebrać nietrzeźwego członka rodziny.
Jestem pełen najwyższego szacunku i podziwu ich profesjonalizmowi i skuteczności. Są to profesjonaliści najwyższej klasy. Jestem wdzięczny dobremu losowi (i naszemu pijanemu kumplowi), że miałem ten niezwykły przywilej oglądać ich w akcji.
Chwała bohaterom!!!
___________________________________________________________________________________________________________________
#VincentVSeverski #GrzegorzKempinsky #Nielegalni #SaraKorska
0 Comments
Trackbacks/Pingbacks